Bishuu
alfa
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemce
|
Wysłany: Wto 10:41, 25 Sty 2011 Temat postu: przykra przeszłość ; nowe życie ; pożegnanie |
|
|
miałam przyjaciółkę (po pewnym przeżyciach została już tylko znajomą) . miała chomika i swinkę . świnka była u niej ponad 2 lata , wcześniej miała króliki i chomiki . warunki prosiaczka były naprawdę złe. mieszkała w klatce o długości 50cm , nie dostawała siana , nie mówiąc już o witaminie C , owocach czy warzywach . kiedyś bywałam u niej praktycznie codziennie i tylko gdy ja podchodziłam do klatki , Tosia miała okazje po przebywać poza nią . jej pazurki były zawsze w strasznym stanie, bo się koleżance nigdy nie chciało ich obcinać . kiedyś robiłam to będąc u niej , a wtedy to się tylko wściekała , że bardziej zajmuje się zwierzakiem niż nią . -,-
cały czas się z nią kłóciłam o to , jak ona traktuje swoje zwierzaki . często jej świnka przeszkadzała , gdy ona np. ogląda TV , wiec ją wynosiła do kuchni lub na klatkę , żeby nie słyszeć jej gwizdów . ja na miejscu świnki byłabym niesamowicie zła na swoja ' włascicielke ' i nie dawałabym się jej dotykać, a Tosia była zupełnie oswojona , totalnie milusia i nic tylko by siedział na rekach . jeszcze jak zaczynała lizać dłonie to mnie tak rozczula , ze nie potrafię nawet opisać tego uczucia .
bałam się co będzie z tym słodkim prosiaczkiem , skoro nie ma on żadnych wybiegów , je CHOMICZĄ KARME ( ' no Paula daj spokój , przecież jest dużo tańsza od świnkowej , a nie stanie się nic Tosi , jeśli zje karmę Peggy ' ) , nie był ani razu u weta , nie miał obcinanych pazurków... na dodatek od ponad roku często kichała . czasem mu łzawiły oczka . ale oczywiście słyszy się tylko ' daj spokój , to tylko zwierzak . wyleczy sie sam ' . no mówię Wam , nóż się w kieszeni otwiera . -,- z mamą koleżanki też rozmawiałam , ale ona powiedziała , że jej córka wie co robi , i tak wgl to się brzydzi gryzoni . o_O
no i pewnego cudownego i słonecznego dnia , kiedy eks-przyjaciółka była sama w domu , weszłyśmy do pokoju i zobaczyłam , że świnki nie ma , a ona powiedziała , że jest na strychu , nawrzeszczałam na nią , że jest sadystką i skur*ielką , po czym weszłam na strych (wiedziałam gdzie jest , bo kiedy byłyśmy małe często się tam bawiłyśmy) , wzięłam świnkę na ręce i pobiegłam do domu . nie będę teraz tego tak szczegółowo opisywać , ale nakarmiłam ją , przycięłam z pomocą kuzynki pazurki i ustaliłyśmy , że Tosia zamieszka u niej (tzn. u tej kuzynki) . no i świnusia wraz z królikiem , który także mieszkał u tej rodziny sadystów zamieszkała u mojej kuzynki . niestety króliś odszedł tydzień po mieszkaniu w nowym domu - zanik mięśni... świnka natomiast w okresie miesiąca - miała problemy z organami wewnętrznymi i weterynarz , nie widząc już nadziei , uśpił ją . ; ((
nie rozumiem takich ludzi... tak wgl można być tak okrutnym... skazali na śmierć świnkę , króliczka - niewinne niczemu zwierzątka... dobrze , że chociaż swoje ostatnie chwile spędziły szczęśliwe... a przynajmniej tak wyglądały...
Tosiu , Maciusiu - mam nadzieję , że jesteście teraz szczęśliwi .
Post został pochwalony 0 razy
|
|